"Najlepsze, co możesz zrobić, to odnaleźć kogoś, kto kocha cię takim, jakim jesteś"
Słowa te, jakże piękne i prawdziwe, zostały wyskrobane na śnieżnobiałej kartce czarnym tuszem.
Violetta nie wyobrażała sobie życia bez pisania pamiętnika. W pewnym sensie był to jej przyjaciel, miejsce wyżaleń i zwierzeń, pisała tam dosłownie o wszystkim. Ten fioletowy zeszyt był jedyną pamiątką po mamie, jaki posiadała, jedynym prezentem od jej rodzicielki, jakiego jej nie odebrano. I to czyniło z niego jeszcze większy skarb.
"Angie jest taka wspaniała. Dba o mnie, chce mnie uszczęśliwić i w pewnym sensie nawet jej się udało. Czuję, że mnie kocha, że nie jestem tylko problemem na jej głowie, że w końcu mam osobę pasującą do tego opisu."
Castillo od lat marzyła o tym dniu. Ktoś z rodziny, osoba, która szuka jej od dłuższego czasu, wyciąga ją z tego piekła, z domu Heredii. Tam nigdy nie wydarzyło się nic szczęśliwego, ściany w każdym pokoju były białe i pozbawione wesołości, okna miały czarne ramy, a całe wnętrze stwarzało atmosferę smutku i przygnębienia. Nastolatka szczerze nienawidziła tego domu i była przeszczęśliwa, kiedy Angeles przybyła z dobrą wiadomością. Te słowa nadal dzwonią jej w uszach "Pakuj walizki skarbie, zabieram Cię do domu". Po dziś dzień glos jej ciotki odbija się w jej głowie niczym echo przypominając o tej szczęśliwej chwili.
"To takie wspaniałe uczucie! Mieć kogoś, kto darzy cię tym pięknym uczuciem. Kto nie zmyśla, nie kłamie i nie oszukuje, lecz obdarza twoją osobę ciepłą miłością. Taką silną, że za każdym razem, jak widzisz tego kogoś, na twojej twarzy pojawia się uśmiech. Właśnie kimś takim jest dla mnie Angie. To mój promyczek nadziei na lepsze jutro."
- Violetta! - dobiegł ją głos uśmiechniętej ciotki, która ciągnęła za sobą dwie walizki. Przykra prawda, że torba Angeles była większa od bagażu jej siostrzenicy. Castillo niewiele miała do zabrania.
Dziewczyna odłożyła długopis, zamknęła zeszyt na klucz, który cały czas nosiła na szyi i schowała je do podręcznej torebki. Z promiennym uśmiechem na twarzy, którego już dawno nie było u niej widać, podeszła do swojej cioci i zabrała swój bagaż.
- Gotowa? - spytała kobieta patrząc się w czekoladowe oczy nastolatki.
- Jak nigdy dotąd. - odpowiedziała.
Obydwie zaczęły ciągnąć walizki po marmurowej powierzchni lotniska kierując się ku wyjściu, przy którym od kilku minut czekała żółta taksówka. Violetta wzięła głęboki oddech, poszerzyła uśmiech, po czym wsiadła do środka zatrzaskując za sobą drzwi.
Angie zaczęła tłumaczyć kierowcy drogę, a siedemnastolatka włożyła w uszy słuchawki, aby jeszcze raz przemyśleć to wszystko. Nie wyobrażała sobie życia wśród przyjaciół, rówieśników, dzieci, którzy traktowaliby ją na równi. Ona zawsze była popychadłem, klasowym workiem trening- owym, dzieckiem do wyżywania. Jeśli ktoś stanął w jej obronie, szkolna banda automatycznie zwracała się przeciw niemu. Nic więc dziwnego, że Castillo nie miała nawet koleżanek. Po prostu przywykła do tej przykrej prawdy.
***
Po godzinnej jeździe taksówka znalazła się pod nowym domem panienki Castillo. Dziewczynie wystarczył jeden rzut okiem by pokochać to miejsce. Zielone ściany domu przyozdobione były brązowymi okiennicami, w ogródku przed wejściem rosły kolorowe kwiaty, a biały płotek oddzielał teren Angie od szarego chodnika. Domek choć mały, był zwyczajnie piękny!
- Podoba Ci się? - spytała Saramego widząc delikatny uśmiech na twarzy siostrzenicy.
- Podoba to mało powiedziane. Tu jest pięknie! Dziękuję Ci. - po tych słowach dziewczyna objęła kobietę, która od razu odwzajemniła jej uścisk. Violetta czuła się wspaniale w ramionach innego człowieka, jednak wiedziała, że ta chwila prędzej czy później się skończy. Tak więc puściła ciotkę.
Razem złapały bagaże, po czym weszły do środka.
Wnętrze było równie niesamowite. Każda ściana innego koloru, meble promieniowały radością, a na środku salonu stał kruczoczarny fortepian, który aż przywoływał ludzi. Castillo miała dziwne omamy słuchowe, jakby instrument sam krzyczał "zagraj na mnie!". Jednak to nie było możliwe, przecież martwe przedmioty nie mówią! Długo nie musiała się nad tym zastanawiać, coś jej przerwało.
- Violetto, chciałabym ci kogoś przedstawić. - głos Angeles rozbrzmiał w dużym pomieszczeniu, a dziewczyna automatycznie odwróciła się w jej stronę. - To mój narzeczony, Pablo.
Szatynka zmarszczyła brwi, po czym uśmiechnęła się promiennie. Mężczyzna sprawiał dobre wrażenie. Ciemne włosy ułożone były na żel, czarne oczy promieniały wesołością i miłością, a w lewym policzku gościł dołeczek.
- Cześć. - przywitał się całując dłoń nastolatki. - Mam nadzieję, że będzie ci się z nami dobrze mieszkało.
- Jestem przekonana, że lepiej niż w Madrycie. - odparła poszerzając uśmiech.
Zapoznawanie nie trwało długo, wszyscy z góry się polubili, a może i nawet pokochali. Stanowili teraz rodzinę i każdy cieszył się z tego faktu. Wiedzieli, że będą razem szczęśliwi. Violetta w końcu poczuła się kochana, a Angie z Pablo traktowali ją jak własną córkę. Od tej pory ich dom promieniował radością. Wspierali się w tych szczęśliwych jak i smutnych chwilach. Zwyczajnie byli sobie bliscy.
**********
Wiem, że krótki, ale mi osobiście ciężko czyta się długaśne rozdziały.
Tak więc stwierdzam, że takie w zupełności wystarczą ;)
No chyba, że będzie jakaś dłuższa przerwa XDD
Jak widzicie, dalej rozwijam historię Vilu. I tak jeszcze będzie, do pewnego czasu ;DD
Niedługo się rozkręci, obiecuję!! Wiem, że na razie monotonnie -,-
Dobra, do następnego i dziękuję za wszystkie komentarze i wyświetlenia! <33
Wspaniali jesteście ;***
Co do wyglądu, szablon jest zamówiony ;))
jest 1 rozdział!!! jest zaczepisty i cudowny,chce następny<33 kobieto masz talent! pożycz go troche xD,dawaj nexta plisss ;) /Paciajka :*
OdpowiedzUsuńTakk! Jest! Axi dodała rozdział! Poprawka: Lexa :D Trza się będzie do tego przyzwyczaić xD Już widać, że będzie ciekawie :D Tylko nie wiem czego mam się w tym opowiadaniu spodziewać, hmm... A tak ogólnie to rozdział świetny :*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na nexta ;3
Spodziewać się można wszystkiego ;ppp
UsuńMam ogólny zarys fabuły, ale to serio OGÓLNY zarys xdd
Nadal myślę i zmieniam ;))
Świetny <33
OdpowiedzUsuńCzekam na nextciora xDD
Buziaki ;**
*.*
OdpowiedzUsuńSuper !
Kiedy nexcik ?
Mmm...Ja już pytam xDD
Ale napisałam już że super i nwm co dalej. :/
Więc idę xDD
Cudo - planujesz rozwinac historie diega i violetty czy leona i violetty?
OdpowiedzUsuńLeona i Violetty, ale Diega nie zabraknie ;))
UsuńWiesz, kocham Domingueza <33 ale do Violki to on za nic nie pasuje ;/// XDD
Przepraszam, jeśli wolisz Dielettę, ale nie zmienię tego ;CC
Hello <3 xD
OdpowiedzUsuńO kurde, a ja myślałm, że pamiętnik se kupiła xd
Coś złe te moje przeczucia xD
Huhu Angie jest z Pablo <333 xd Ta ta, ale ja wolę ich niż Germana i Angie ;P
To ja se czekam na kolejny <333
AAAAWWWW!!! <33 Nie jesteś fanką Germangie *,*
UsuńHyhyhyhyhyhyhy, już cię uwielbiam XDD
Jak dla mnie oni kompletnie, ale to zupełnie do siebie nie pasują ;//
Za to Pablo i... AAAWWW <33
Yeah, nie ma Germangie!
OdpowiedzUsuńZaciesz na maxa xd
Lexa! - Dziwnie się tak do Ciebie mówi. Przywykłam do tamtej nazwy, ale to nic. Przyzwyczaję się xd
Pablo oraz Angi - kocham <3
Rozdział jest super! Jak zawsze *-* Kocham Cię za tą parę ;*** Nie trawię Germangie, ugh... ;c Tyle blogów z tą parą, masara. Leosia brag, smuteg ;'c Ok, lecę czytać kolejny ;***
Martyna ;3
Angie*
UsuńKom był dłuższy ale się usunął ... -.- xd
OdpowiedzUsuńrozdział cudowny boski brak słóweczek :3
i ten idem czytac dwójeczkę xd
Bardzo fajne. Zobaczysz też u mnie ?
OdpowiedzUsuńhttp://moje-opowiadania-tini-i-inni.blogspot.com/